środa, 2 maja 2012

Amerykanie wysyłają w kosmos sygnał i oczekują, że odpowie im obca rasa, która możliwie zamieszkuje planetę niedaleko Ziemi. Sprzyjające warunki do życia utrzymują ludzkość w przekonaniu egzystencji obcych, jednak nie spodziewają się, że sygnał zostanie odebrany przez stworzenia z kosmosu jako atak, a ostateczna bitwa rozegra się na oceanie... 

Typowa amerykańska papka nie dająca nam żadnej satysfakcji z fabuły tylko z samych efektów, które bronią ten obraz. Wyjątkiem od filmów o takiej tematyce jest fakt, że akcja głównie toczy się na oceanie. Obcy to dziwne stworzenia, które raz niszczą wszystko a następnym razem nie wiedzieć czemu zostawiają przy życiu sprzęt czy istoty... Poza tym te niezidentyfikowane stwory przylatują na Ziemię genialnymi statkami, które wyprzedzają ludzkość o jakieś setki lat a potem wydają się być po prostu głupimi zwierzętami (jak dla mnie podobne przez maski trochę do małp...). Przejdźmy do rasy ludzkiej. Główny bohater to totalny nieudacznik, który na przymus zapisuje się do marynarki wojennej, oczywiście nie zna się na niczym i zawala każdą rzecz. Następnie ratuje Ziemię cudownymi olśnieniami i doświadczeniem (którego nie posiada?). Brzmi jak scena z Armageddonu, a żeby udowodnić, że to nie jedyny zapożyczony wątek warto wspomnieć o scenach miłosnych... Hopper i Sam to zakochana w sobie para, ukrywająca plany pobrania się przed ojcem, który delikatnie mówiąc nie jest zachwycony swoim przyszłym zięciem. Wracając do nieścisłości, może nie jestem najlepsza z fizyki, ale sama zdołałam zauważyć, że przy większych wybuchach na morzu prawie w ogóle nie powstają fale, ciekawe, nie powiem. Skok do wody Hoppera i Nagaty to naprawdę bajka, jakim cudem główni bohaterzy nie wpadli w sam środek śruby? Lub jakim sposobem udało im się jej uniknąć a żaden z fragmentów rozpadającego się statku nie zranił ich choć trochę? Nie wiem, ale jak dla mnie zbyt wielki fart aby mógł się wydawać prawdziwy... Kolejną sceną, która mnie rozbawiła to ewidentnie najlepsza driverka na świecie - Sam. Nie dość, że przy dużej prędkości nie miała żadnych problemów z omijaniem obcych i wszystkich innych napotkanych po drodze obiektów to przy zderzeniu z dużym statkiem przeciwników nikomu nic się nie stało, ba, nie zobaczyliśmy nawet poduszki powietrznej... Zazdroszczę trochę i życzę sobie abym też tak dobrze potrafiła prowadzić w przyszłości. A żeby nie było, że jestem taka krytyczna stwierdzam, że tak, są pozytywne strony tego dzieła. Jedną z nich są efekty specjalne. Widać, że nie jest to byle co a pieniążków włożono niemało w ich stworzenie... Idąc za ciosem, mogli stworzyć go w technice 3D, film zyskałby na wartości. Jednak w pewnych momentach zaczęli przeginać, każda sekunda była przepełniona jakimś popisem twórcy tych efektów. Jednak nie zaprzeczam, bardzo przypadły mi do gustu. Ścieżka dźwiękowa jest totalnie genialna, myślę, że to zasługa niepowtarzalnego brzmienia AC/DC. Podobał mi się wątek przyjaźni nawiązanej z początkowym wrogiem oraz scena, w której do akcji wkraczają starsi weterani wojenni, uśmiech na twarzy gwarantowany! Gra aktorska? W tym filmie właściwie ogranicza się do robienia przerażonych i zszokowanych min, a brak poprawnej mimiki maskuje się efektami, sprytnie! Co do Rihanny, która pojawia się w filmie... Była to poprawna rola, jednak uważam, że ta kobieta nie ma szans wybicia się jakąś niezapomnianą rolą. Na ulotce, którą dostałam, w dolnym, lewym rogu widocznie jest napisane, że ,,NOWA PŁYTA JUŻ W SPRZEDAŻY!'' co ewidentnie mało mnie obchodzi i jest niesamowicie żałosne umieszczenie takiej informacji na ulotce reklamującej FILM. Kończąc ten długi wywód powiem, że jest to dobre kino rozrywkowe, dla tych którzy chcą tylko dobrze bawić się na filmie, bez zbędnej w tym wypadku analizy. Jak obejrzeć to tylko w kinie dla samych efektów, które niezaprzeczalnie ratują ten obraz przed całkowitą kompromitacją scenarzystów...




3 komentarze :

  1. jak nie powstaja fale jak powstaja!!! cos slabo ogladalas albo nie wiem jakich fal sobie byś życzyła hahaha i ps gdzie masz ze nieudacznik poprostu lubial pic :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fale powstają, ale wystarczy, że spojrzysz na sam plakat i już wydaje się coś nielogiczne, że są śmiesznych wielkości tu masz przykład jak wyglądają spadające odłamki góry lodowej a jakie są tego skutki: http://www.youtube.com/watch?v=a6bgTCdkfTM Poza tym nazwałam go nieudacznikiem, ponieważ widać jak robi sobie problemy (potrawa dla Sam), mieszka z bratem, pije i nie umie sobie znaleźć pracy. Jak dla mnie to jest właśnie opis człowieka nieudacznika.
    Następnym razem radzę uważniej przyjrzeć się scenom w filmie i darować sobie takie komentarze.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się tutaj z Anetą, fale są dziwnych wielkości,a co do recenzji jest po prostu świetna, oby tak dalej : ))).
    Pozdrawiam: )

    OdpowiedzUsuń