17-letnia Griet wyprowadza się z domu, aby móc zarabiać na życie. Zostaje służącą w domu Johannesa Vermeera, malarza, z którym połączy ją artystyczna wrażliwość oraz wzajemna fascynacja sztuką.
,,Dziewczyna z perłą'' jest ekranizacją powieści Tracy Chevalier o takim samym tytule. Książka jak i film powstały na podstawie znanego obrazu ,,Dziewczyna z perłą'' holenderskiego malarza - Jana Vermeera. Dzieło malarskie zwane często ,,Mona Lisą północy'' i okoliczności związane z jego powstawaniem były głównym wątkiem filmu. Akcja nie rozwija się dynamiczne, wręcz przeciwnie - bardzo powoli, jednak ten efekt maskuje więź bohaterów, która w całości nas pochłania. Początkowo Griet jest tylko służąca w domu Vermeerów, później jednak stała się natchnieniem artysty i pomagała mu w czynnościach związanych z malarstwem. Rozrabianie kolorów, wygłaszanie własnych poglądów i wizji czyniło ją w oczach Johannesa wyjątkową. Była jego muzą co niekoniecznie podobało się żonie głównego bohatera. Kobieta często stawała się zazdrosna co prowadziło do kłótni i ograniczeniu zaufania wobec swojego męża. W filmie można wyczuć namiętność i subtelny erotyzm pomiędzy Griet a malarzem. Oboje zdają sobie jednak sprawę, że taki związek nie miałby szans, ze względu na status społeczny, wykształcenie czy odmienne poglądy religijne w tamtych czasach. Dzięki temu w filmie nie pojawiają się sceny erotyczne czy chociażby pocałunek pomiędzy bohaterami. Uważam, że jeden ze sposobów okazywania miłości nadałby smaczku całej historii, ale z drugiej strony stwierdzam, że takowa scena mogłaby zniszczyć efekt, który opisałam wyżej - subtelnego erotyzmu, który widzimy i czujemy poprzez zwykłe gesty, spojrzenia. Teraz opiszę właściwie najlepszą cechę filmu, aktorstwo. Scarlett Johansson przekonała mnie tą rolą do siebie. Byłam pewna, że nadaje się głównie do ról kobiet o silnych charakterach, bardzo się myliłam. Obraz pokazał jej talent w pełnej okazałości, i tą Scarlett, swojską dziewczynę, którą wszyscy uwielbiamy. Colin Firth poradził sobie doskonale tak jak i w oscarowym ,,Jak zostać królem''. Aktor wspaniały, różnorodny i po raz kolejny pokazał, że jest w stanie zagrać każdą przypisaną mu rolę. Kolejnym mocnym aspektem filmu są kostiumy, które zostały starannie przemyślane i które - co było bardzo trudne - odtwarzają XVIII wieczny klimat. Do tego dodajmy piękne ujęcia i nastrojową muzykę. Otrzymujemy prostotę, która zachwyca swoją naturalnością. A ja już kończąc ubolewam nad faktem, że takie perełki jak ten film umykają mi gdzieś między innymi ,,superprodukcjami''. Polecam zatrzymać się przy tym dziele filmowym na dłużej, ponieważ jest tego warty.
0 komentarze :
Prześlij komentarz