niedziela, 15 kwietnia 2012

Starszy, sparaliżowany milioner Philippe szuka osoby do opieki nad nim. Pewnego dnia na rozmowę przychodzi czarnoskóry chłopak z getta - Driss. Dwie różne osoby o całkowicie odmiennym charakterze połączy wielka przyjaźń, która uczyni ich nietykalnymi...

,,Nietykalni'' czyli banalny pomysł na film, prosta fabuła a jednak zachwycił mnie jak żaden inny obraz. Odbił się na mojej psychice, przekazał bezcenne rady na temat przyjaźni i sensu życia, wzruszył i zostawił kilka łez na policzkach. Trafił do mnie ten prosty oraz - co warto podkreślić - prawdziwy scenariusz. Starszy milioner jest znudzony już opiekunami, którzy się nad nim litują i sprawiają, że ciągle myśli o tym, że jest niepełnosprawny... i wtedy pojawia się Driss. Bez dobrych manier, właśnie wyszedł z więzienia a pokaże Philippe wszystkie uroki życia oraz pomoże mu przy znalezieniu drugiej połówki. Mężczyznę urzeknie jego poczucie humoru oraz to, że... Driss często zapomina o tym, że jego szef jest sparaliżowany. Prowadzi to często do ,,zabawnych'' nieporozumień, przykładowo gdy chłopak poda mu do ręki telefon (oczywiście, reżyser nie miał na myśli abyśmy wyśmiewali czy żartowali z takich osób, więc radzę nie brać tego do siebie). Film momentami naprawdę śmieszy, szczególnie postać Drissa i jego kultowe teksty! Jednak są także chwile refleksji, wzruszenia, które mogą przewartościować rzeczy w naszym życiu. Ten francuski dramat to jak większość europejskiego kina bardzo ambitny obraz. Ostatnio przeczytałam, że Amerykanie palą się do zrealizowania remake'u. Nie jestem zachwycona faktem, że chcą żerować na tak dobrym filmie. Tak czy inaczej, polecam tę właśnie francuską wersję i zapraszam do kin, ponieważ warto wydać te 20 zł. bo wierzcie mi na słowo - film trafi w gusta każdego z was.



1 komentarze :