piątek, 24 stycznia 2014

Reżyseria: Wojtek Smarzowski
Scenariusz: Wojtek Smarzowski
Produkcja: Polska (2014)
Czas trwania: 95 min (1 h 35 min)
Gatunek: dramat

Obsada:
Robert Więckiewicz - Jerzy
Julia Kijowska - Ona
Kinga Preis - Mania
Andrzej Grabowski - Granada
Arkadiusz Jakubik - Terrorysta

Wojtek Smarzowski nie daje o sobie zapomnieć. Po głośnej i docenianej "Drogówce" reżyser ponownie wkracza do kin z impetem. Poprzedni film Smarzowskiego zgromadził na salach kinowych łącznie ponad milion widzów. "Pod Mocnym Aniołem" w premierowy weekend obejrzało aż 253 937 osób, co sprawia, że film jest nie tylko najlepszym otwarciem roku, ale i w dorobku reżysera. Twórca swoje nowe dzieło opiera na powieści Jerzego Pilcha o tym samym tytule. "Pod Mocnym Aniołem" opowiada historię Jerzego, który jest pisarzem posiadającym wyniszczający go nałóg - alkoholizm. Na ekranie ujrzymy jego zmagania z uzależnieniem oraz chęć pokonania choroby dla miłości swojego życia.


Smarzowski lubi chwytać się mocnych tematów i ostro uderzać w widza. Wszyscy spodziewali się po "Drogówce" spokojnej, żartobliwej historii z alkoholem w roli głównej. Zwiastun i humorystyczne hasła tak nas przygotowywały. Nic bardziej mylnego. "Pod Mocnym Aniołem" to bardzo gorzka mieszanka procentów, wymiocin, kału i wszechobecnego brudu. Dzięki temu realizmowi, alkoholizm poznać możemy z bliskiej perspektywy. STOP. Może jednak sami jesteśmy najbliżej? Smarzowski przecież daje do zrozumienia, że jest to nie tyle film dla Polski, co o Polsce. Szara, ojczysta rzeczywistość, w której piją bo lubią; piją, gdy jest źle i piją, gdy jest dobrze - śmiać się czy płakać? Podobnie jest z "Pod Mocnym Aniołem", w którym dwa skrajne uczucia ciągle się mieszają, ale żadne z nich nie wydaje się być dobrą reakcją na film. Ciężko stwierdzić, co Smarzowski chciał osiągnąć najnowszym tytułem. Kontrowersję? Było. Wzmożenie dyskusji o szkodliwości alkoholu? Nic nie pomoże. Za to reżyser chętnie pokaże nam w jakiej rzeczywistości żyjemy i w jakim bagnie się taplamy.


"Pod Mocnym Aniołem" to ciężki seans dla oka i umysłu. Przy współpracy z Tomaszem Madejskim, reżyser charakterystycznie operuje zbliżeniami, oddaleniami oraz chłodnymi barwami. Po raz kolejny bawi się zdjęciami a'la found footage i zabiera nas w pijacką podróż Jerzego. Aby zwiększyć wrażenia trzęsie kamerą, zatacza pełne koła wokół bohatera i ciągle urywa film. Uczucie wszechobecnego chaosu choć wzmaga doznania, bardzo irytuje, aż w pewnym momencie... nudzi? Poza wizualnymi nieprzyjemnościami Smarzowski nie traci swojego stylu, bo wie jak wymęczyć widza. Wychodząc z kina pozostajemy jeszcze w odorze mocnego anioła i nie mamy ochoty wracać po więcej. Mimo wszystko pozostaje niedosyt, bo poza delirycznymi omamami nie widać tutaj niczego innego. Gdzie samotność? Bezsens i cel upojenia?


Smarzowski postawił na większość stałej ekipy. Wyjątkiem jest Robert Więckiewicz, który ciągle się rozwija, co widać po trudnej roli w "Wałęsie". Przejście na plan "Pod Mocnym Aniołem" musiało być ciężkim doświadczeniem, ale i opłacalnym. Filmowy-Świat dał się uwieść. Po udanej i docenionej przeze mnie kreacji w "Miłości. Filmie Sławomira Fabickiego", Julia Kijowska wraca do punktu "Drogówki" cofając się aktorsko. Absolutnie wybitną kreację stworzyła za to Kinga Preis, która dała się ponieść emocjom. Na ekranie zachwyca też Arkadiusz Jakubik oraz Marcin Dorociński.


Żałuję, że "Pod Mocnym Aniołem" sprawia wrażenie niedokończonego i zbyt otwartego filmu. Gdzie się podziały te emocje ze wspaniałej "Róży", mojej ulubionej pozycji u Smarzowskiego? "Pod Mocnym Aniołem" jest podobny do "Drogówki". Niestety w hierarchii filmowej widnieje niżej niż poprzednie dzieło reżysera. Miało być mocniej, ostrzej, a gwałt, który miał zostać dokonany na umyśle i duszy widza bardziej przypomina samogwałt oraz zastój w filmografii Smarzowskiego.


2 komentarze :

  1. Bardzo dobra recenzja!
    Osobiście odebrałam ten film bardzo podobnie- im bardziej reżyser chciał widza wczuć w 'rolę' alkoholika (tak jak piszesz- drgania kamery, urywane sceny, dudnienie) tym bardziej mnie to irytowało i po pewnym czasie nawet znudziło.
    Jeśli podoba Ci się tematyka, z całego serca polecam "Wszyscy jesteśmy Chrystusami"- moim zdaniem lepsze i pełniejsze ujęcie problemu. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja zostanę przy tym, ze według mnie Anioł to jeden z najlepszych filmów Smarzowskiego. Róża, powszechnie zachwalana nie podobała mi się wcale i wiem, ze ta opinią mogę wyjść na ignorantkę. A polskie dramaty to chyba jedyne kino, którym możemy sie chwalić zagranicą :)

    OdpowiedzUsuń