środa, 20 lutego 2013

Reżyseria: Eugeniusz Korin
Scenariusz: Eugeniusz Korin
Produkcja: Polska
Czas trwania: 133 min.
Gatunek: Thriller

Obsada:
Michał Żebrowski - Aleksander Wolin ,,Sęp''
Daniel Olbrychski - Bożek
Andrzej Seweryn - Reatorski
Anna Przybylska - Natasza 
Paweł Małaszyński - Robaczewski
Piotr Fronczewski - Krasucki
Mirosław Baka - Rajski

 Od 11 stycznia mogliśmy oglądać na ekranach, zapowiadanego na najlepszy thriller ostatnich lat, ,,Sępa''. Film w reżyserii początkującego Eugeniusza Korina miał być jego udanym debiutem. Trzeba przyznać, że zrobił  dużo szumu, co przełożyło się na jego sukces kasowy, ale czy jest to jeden z lepszych debiutów reżyserskich w Polsce? I czy ,,Sęp'' zasługuje na miano najlepszego polskiego thrillera?



 Z pozoru scenariusz ,,Sępa'' sprawia wrażenie oryginalnego i pomysłowego. Odczucia déjà vu podczas seansu, zdarzają się jednak zbyt często. Tak naprawdę ,,Sęp'' to zlepek ,,Siedmiu dusz'' z Willem Smithem i książki ,,Amnezja'' Gregga Hurwitza. W filmie wyraźnie czuć wiele zapożyczeń, scen charakterystycznych dla innych znakomitych dzieł. Mała pochwała jednak należy się za umiejętnie łączenie wszystkich pomysłów w jedną całość. Co ważne, reżyser radzi sobie całkiem nieźle z akcją, ponieważ jest bardzo zawikłana, wciągająca i po prostu... ciekawa. Występuje tu też świetny motyw rozwiązywania zagadki za pomocą równań i pytań. Jedna z nielicznych kobiet w filmie, Natasza wnosi (potrzebny!) świeży powiew troski oraz miłości. Wokół rozbieranej sceny Anny Przybylskiej (Nataszy) i Michała Żebrowskiego (Sęp) zrobiło się głośno, ale jak zwykle niepotrzebnie. Bardzo krótka scena, na której naprawdę nie ma się co skupiać. Irytował mnie też wzruszający wątek chłopca, który potrzebuje przeszczepu serca, od początku tak niesamowicie przewidywalny, jak większość filmu. Świetną intrygę tworzą przetrzymywani przestępcy. Może trochę zbyt przerysowani, ale ich wyjątkowość dodaje obrazowi specyficznego klimatu. Śmieszyły mnie natomiast bardzo poważne dialogi, wypowiadane, a raczej odklepywane przez aktorów. Do tego można podłączyć też słabe, żeby nie powiedzieć żałosne, ksywki jak ,,Malinka'' czy ,,Bożek''.
 Na plus zaliczam staranne kadry Arkadiusza Tomiaka, które głównie tworzą nastrój. Od razu można też zauważyć, że duży nacisk reżyser kładzie na muzyce. Mocne brzmienie Archive, naprawdę dobrze współgra ze zdjęciami.


 W temacie aktorów jest różnorodnie. Od bardzo dobrych roli po te gorsze w całej karierze. Wprost świetne kreacje Piotra Fronczewskiego (Krasucki) i Andrzeja Grabowskiego (Raczek). Wulgarny, nie do poznania Paweł Małaszyński (Robaczewski) może nie zachwyca, ale prezentuje się bardzo dobrze. Przeciętny natomiast Żebrowski (Sęp), który momentami robi duże wrażenie, a za chwilę myśli krzyczą, co ten mężczyzna robi na ekranie. Anna Przybylska (Natasza) poza zniewalającymi piersiami i urodą wpisuje się jedynie w tło przeciętniaków. Zawiodłam się natomiast całkowicie na Danielu Olbrychskim (Bożek), który po fantastycznym epizodzie w filmie ,,Salt'' nie popisuje się już zbytnio. Czas na emeryturę? W pozostałych rolach widzimy Andrzeja Seweryna (Reatorski) i Mirosława Bakę (Rajski).


 Co do świetnego debiutu, pierwszego filmu w karierze Eugeniusza Korina nie można się nie zgodzić. Na polskie warunki, jest to naprawdę dobrze zrealizowany i przemyślany projekt. Byłabym naprawdę zachwycona, gdyby tak dobrze prezentował się każdy pierwszy film u reżyserów. Niestety na miano najlepszego thrillera film zdecydowanie nie zasłużył. Gdyby wycisnąć wszystko z wątku przestępców mogłoby być naprawdę cudownie. Niestety więcej rzeczy tu śmieszyło niż wywoływało dreszcze.
Za świetnie skopiowane pomysły, oryginalnych psychopatów i dobry debiut, naciągane cztery.


2 komentarze :

  1. Dla mnie po prostu film był genialny. A najbardziej podobała mi się gra aktorska Michała Żebrowskiego! ♥.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolega polecał mi ten film, ale sama nie jestem do niego zbytnio przekonana.

    OdpowiedzUsuń