sobota, 15 czerwca 2013

Reżyseria: Bodo Kox
Scenariusz: Bodo Kox
Produkcja: Polska (2012)
Czas trwania: 90 min. (1 h 30 min.)
Gatunek: dramat, komedia

Obsada:
Wojciech Mecwaldowski - Tomek
Magdalena Różańska - Magda
Piotr Głowacki - Jacek
Teresa Sawicka - Kwiatkowska
Eryk Lubos - Krzysztof
Magdalena Popławska - Anna

 Bodo Kox to reżyser i scenarzysta, który wychodzi z cienia offu. Jego debiutem fabularnym miała być reklamowana i wychwalana ,,Dziewczyna z szafy''. Film porównywany jest do ,,Rain Mana'' czy klimatycznej ,,Amelii'', jednak wizji Bodo Koxa daleko do takich sukcesów. Historia skupia się wokół upośledzonego Tomka i jego brata Jacka, który się nim opiekuje. Niepełnosprawny Tomek prawie w ogóle nie mówi i trudno nawiązać z nim jakiekolwiek kontakty. Pewnego dnia bohater spotka się ze swoją równie pokręconą sąsiadką z naprzeciwka - Magdą. Między nimi pojawi się głęboka więź, która odmieni życie obojga bohaterów.



 Seans ,,Dziewczyny z szafy'' jest bardzo trudnym widowiskiem. Bodo Kox chciał zapewne wprowadzić nas w magiczny świat i bajkowy klimat, który oderwie nas od rzeczywistości i zabierze w 90-minutową podróż do świata Tomka i Magdy. Na chęciach się niestety skończyło. Gdyby reżyser skorzystał ze wzorca (,,Rain Man''), wiedziałby, żeby zamiast kabaretu stworzyć piękny i poruszający dramat. Nadmiar tej (sztucznej) poetyckości uczynił film śmiesznym. Sami karcimy się wtedy za brak przyzwoitości i kultury. Problem tkwi jednak w twórcy, który chciał, aby ten obraz nas bawił jak dobry skecz. Pomysł na film jest przedni, ale mam wrażenie, że można było z niego więcej wyciągnąć, poprowadzić tę historię dalej, nie bać się przełamać schematów. Często za bardzo czuć ograniczenia, którymi nawet nieświadomie, hamował się ciągle reżyser. ,,Dziewczyna z szafy'' ma w sobie jednak coś wyjątkowego - ten film się jednocześnie kocha i nienawidzi. Na plus wychodzi tu bardzo przemyślane operowanie emocjami - ból, strach, radość, śmiech, które przeplatają się ze sobą tworząc aurę prawdziwego szaleństwa.


 Najważniejszym i najlepszym aspektem filmu są aktorzy. W rolę upośledzonego Tomka wcielił się... Wojciech Mecwaldowski (tak, to ten, który w ,,Jak się pozbyć cellulitu'' krzyczał ,,Kurwa no nie! No po prostu kurwa nie! Boże, czy Ty to widzisz?'' z pistoletem w ręku). Podziwiam zmianę oraz prawie idealne udawanie choroby, której musiał się podjąć ten charyzmatyczny aktor. Żałuję tylko, że prawie wszystkie sceny z jego udziałem bardziej śmieszyły niż poruszały. Dobrą robotę wykonał również Piotr Głowacki, czyli filmowy Jacek, który wyrywa dziewczyny na zabawki z kinder niespodzianek i wszystkie z niewiadomych powodów wskakują mu (dosłownie!) do łóżka. Mimo wszystko postawa bohatera opiekującego się swoim bratem, bardzo przypadła mi do gustu. Pierwszy raz na dużym ekranie pojawiła się podobna do Romy Gąsiorowskiej, Magdalena Różańska która swoją pierwszą przygodę z kinem zaliczyła pozytywnie. Rola Magdy nie wymagała od niej wiele oprócz depresyjnej aury, którą udało się jej doskonale stworzyć. Za to należą się gratulacje. Postać, która wzbudza czystą nienawiść jest pani Kwiatkowska, czyli Teresa Sawicka, która wciela się w prawdziwy osiedlowy monitoring i złowróżbną starszą panią. Po raz kolejny w mundurze policjanta pojawia się też świetny Eryk Lubos, który odgrywa zafrasowanego i zakochanego Krzysztofa.


 Film ma również ciekawe zdjęcia. Chłodne barwy blokowisk przeplatają się ze wspaniałym oświetleniem i kolorami dżungli, które stworzył Arkadiusz Tomiak. Nieco drażniąca jest natomiast muzyka Joanny Halszki Sokołowskiej i Filipa Zawady. Bodo Kox dał się ponieść fantazji i dziecięcej wyobraźni, niestety jego debiut raczej wywołuje śmiech niż wspomnienie pięknej, poruszającej historii. Jak oglądać to tylko na własną odpowiedzialność, z własnymi środkami odurzającymi.


2 komentarze :

  1. Bardzo dobra recenzja! Zgadzam się w pełni z tymi słowami wyżej :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziś oglądam - w kinie i o kinie31 lipca 2013 18:54

    Mnie muzyka bardzo przypadła do gustu, idealnie wpasowała się w klimat filmu :) i wg mnie stanowiła jego niezaprzeczalny atut :)

    OdpowiedzUsuń