Scenariusz: Larry Kramer
Produkcja: USA (2014)
Czas trwania: 133 min (2 h 13 min)
Gatunek: dramat
Obsada:
Mark Ruffalo - Ned Weeks
Matt Bomer - Felix Turner
Julia Roberts - Emma Brookner
Jim Parsons - Tommy Boatwright
Taylor Kitsch - Bruce Niles
Podczas przygotowywania tekstu o czerwcowej odsłonie kinowych premier, mojej uwadze umknęła telewizyjna produkcja HBO, "Odruch serca". Reżyserowana przez Ryana Murphy'ego, twórcę (melo)dramatu z Julią Roberts ("Jedz, módl się, kochaj") i serialowych hitów, takich jak "American Horror Story" czy "Glee", opiera się na autobiograficznej sztuce Larry'ego Kramera "The Normal Heart". Murphy przedstawi historię Neda Weeksa, który będzie walczył o zwrócenie uwagi na problem HIV i AIDS wśród osób homoseksualnych. Jego agresywna walka o atencję spotka się z niezadowoleniem ze strony bliskich.
Powszechnie wiadomo, że HBO znane jest najbardziej ze swoich znakomitych produkcji serialowych (choćby starsza "Rodzina Soprano" i nowa "Gra o tron"). Poza wkładem w seriale, dorzuca swoje trzy grosze do świata filmu, ostatni "Wielki Liberace" masowo pochłonął nagrody Emmy i otrzymał dwa Złote Globy. "Odruch serca" może nie zdobędzie serc krytyków, ale na pewno spodoba się widowni. "The Normal Heart" unika bycia filmową telenowelą, z którą zazwyczaj kojarzy się tego typu produkcje. Zwracam na to uwagę, aby pokazać swój podziw nad tym, jak mistrzowsko Murphy balansuje między jednostajnym, telewizyjnym tasiemcem, a pełnym zwrotów akcji dziełem filmowym. Najciekawsze jest jednak to, że ten balans opiera się na syntezie obu: w oprawie drugiego, podaje pierwsze. Czyni to przez tak ukochaną przeze mnie emocjonalność, której dawka nieustannie rośnie podczas seansu.
O „Odruchu serca” w kwestiach czysto technicznych niewiele można napisać. O jego fabularnych strukturach także. To jeden z tych filmów, które nie zwracają uwagi muzyką czy genialnymi zdjęciami, a doskonałością współpracy scenarzysty i aktorów. W ten sposób rodzą się takie perełki, które porażają szczerością. Ażeby jedną z takich przyjąć, trzeba się wykazać otwartością i zrozumieniem. „Odruch serca” nie jest przecież pretensjonalną rozprawą o tym kto ma prawo do miłości, ale o tym, że każdy ma prawo do życia i jednakowego traktowania w razie jego zagrożenia, bez względu na to kogo kocha.
0 komentarze :
Prześlij komentarz