niedziela, 21 lipca 2013

Reżyseria: Ron Fricke
Scenariusz: Ron Fricke, Mark Magidson
Produkcja: USA (2011)
Czas trwania: 99 min. (1 h 39 min.)
Gatunek: dokumentalny

Ron Fricke zadebiutował jako reżyser na rynku filmowym dziełem "Baraka", co z języka arabskiego tłumaczy się jako błogosławieństwo, moc duchową. Obraz zebrał świetne recenzje i stał się bardzo popularny nie tylko w kręgu filmów dokumentalnych. "Baraka" opowiadała historię ówczesnego świata, a był to rok 1992. Akcja "Baraki" toczyła się w aż 24. krajach świata m.in. w Polsce - Oświęcim, Bytom. Film skupiał się jednak głównie na górzystych obszarach Azji, jej mieszkańcach i religiach. "Samsara" zaś to "Baraka" podniesiona do potęgi, udoskonalona, piękna dla oka, ucha, umysłu i ducha. Genialna.



Tytuł "Samsary" nie jest przypadkowy. O ile w hollywoodzkich produkcjach nazwa filmu jest tylko banalnym zwieńczeniem historyjki, tutaj jest to kwintesencja dzieła, przysłowiowa kropka nad "i". Hasło "Samsara" znaczy bowiem wiele w hinduizmie i buddyzmie. Jest to wędrówka duszy ludzkiej w cyklach narodzin życia i śmierci; ograniczona egzystencja doczesna. Tytuł jest idealnym opisem tego niesamowitego filmu.


Recenzja "Samsary" jest o tyle wyjątkowa, że jest to pierwszy recenzowany przeze mnie film dokumentalny. "Samsarę" można rozłożyć na części pierwsze. Film ten jest tylko i wyłącznie obrazem, w którym nie pada ani jedno słowo. Akcja "Samsary" rozpoczyna się tradycyjnym tańcem na podobieństwo bogini Kali, który jest narodzeniem, wprowadzeniem do filmu. Następne kadry wulkanu, to przenośnia tworzenia się świata. Bardzo ważny jest tu również motyw usypywania z kolorowego piasku mandali, która w buddyzmie jest znaczącym wyrazem religijnym ukazującym hierarchię i historię świata. Później obserwujemy tylko drastyczne skrajności - kadry, w których ludzie mieszkający w lepiankach segregują ogromne ilości odpadów znajdujących się tuż przy ich domach, po najnowocześniejsze budynki, technologie i luksusy. Są sceny o ceremoniach pogrzebowych, nawet tych najdziwniejszych, które ukazują materializm (i głupotę?); o pięknie, które postrzegamy teraz zbyt jednoznacznie. Przerażająca jest tu scena produkcji kobiecych manekinów, która wstrząsa i zmusza do myślenia. Film bez skrupułów obchodzi się również z brutalnością. Nie polecam wrażliwym widzom, szczególnie momentów, gdy ukazana jest produkcja współczesnej żywności, mordowanie (nie zabijanie) zwierząt oraz przetrzymywanie ich w strasznych warunkach. "Samsara" jest zestawieniem całego życia, bezsensów, czynów oraz przemijania, w którym nie ma czasu na przemyślenia. W filmie urzekła mnie przede wszystkim scena, w której mężczyzna pracuje w swoim biurze, po czym nagle wyciąga farbki i nakłada je bardzo brutalnie na swoją twarz. Bohater tworzy swoistą maskę, wiele masek. Ukrywa swoje "JA" pod warstwą fałszu. Czyż nie tak właśnie wyglądamy w XXI wieku?


"Samsara" jest doskonała również pod względem technicznym. Co ciekawe, wszystkie ujęcia zostały nakręcone na taśmie 70 mm, która sprawia wrażenie przestrzenności obrazu i jest w kinie bardzo rzadko używana. Niestety czas wyświetlania "Samsary" w sieciach IMAX minął, a film został przekonwertowany na tradycyjną wersję cyfrową co zmniejszyło jego wartość estetyczną. Mimo zmian, kadry niemal powalają, zdecydowanie są to najlepsze zdjęcia jakie widziałam (powstawały pięć lat w 25. krajach i niemal 100. miejscach na świecie). Klimatu dopełnia fantastyczna muzyka, która koi umysł, wprowadza w niesamowity stan, a to wszystko za sprawą Marcella De Francisci, Lisy Gerrard i Michaela Stearnsa.


Ron Fricke to wspaniały wizjoner, który jest w swoim filmie niesamowicie zdystansowany. Reżyser nie stworzył pretensjonalnego obrazu, który z ekranu krzyczy "Hej, ludzie, zmieńcie się!", a raczej pobrzmiewa spokojnym, pełnym żalu szeptem: "Zobacz człowieku, co narobiłeś". Jest to jeden z niewielu filmów, które pod każdym względem można oceniać jako arcydzieło, perełkę. "Samsara" to pozycja obowiązkowa nie tylko dla każdego kinomaniaka, ale i każdego cZŁOwieka.


2 komentarze :

  1. Piękny film, cudowne widoki, coś wspaniałego, a recenzja jest dopełnieniem tego wszystkiego! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń