Jak Burton przyznaje, cała historia jest wzorowana na jego dzieciństwie. Nie bierzmy oczywiście tego tak dosłownie, ale dziwni koledzy, koleżanki, ich ekscentryczni rodzice czy straszni nauczyciele byli inspiracją do tworzenia filmu. Struktura miasteczka została odtworzona identycznie jak w Burbank, miejscowości w której dorastał reżyser. Tim Burton utożsamia się z głównym bohaterem - Victorem Frankensteinem, tak samo jak chłopca, fascynowała go nauka i pragnął zostać szalonym naukowcem. Victor ma małego przyjaciela w postaci psa Korka. Pech chciał, że jego zwierzę zostało potrącone przez samochód. Chłopiec nie mogąc się pogodzić z odejściem psa postanawia go wskrzesić.
We ,,Frankenweenie'' widać podobieństwo do innych animacji reżysera ,,Miasteczka Halloween'', którego był pomysłodawcą czy ,,Gnijącej panny młodej Tima Burtona''. Przejawia się to w szczególności w wyglądzie postaci. Nienaturalnie duże głowy dopasowane do wątłych ciał czy podkrążone, ogromne oczy. Jedną z najstraszniejszych bohaterek jest dziwna dziewczynka, nienaturalnie sztywna i poważna zawsze w towarzystwie swojego równie nietypowego kota - mistrzostwo! Igor garbaty dzieciak o wydłużonych, powyginanych placach i charakterystycznych zębach jest szkolnym kolegą Victora, który sprawia wrażenie wścibskiego i ciekawego. Toshiaki i Bob typowa para szkolnych cwaniaków, którzy zawsze są chętni aby pokrzyżować komuś plany. Dość upiorny, wiecznie smutny Nassor to outsider. Elsa Van Helsing jest melancholijną sąsiadką Frankensteinów, urzeka w niej niejednoznaczny stosunek do Victora. Jest posiadaczką zadbanego pudla o imieniu Persefona, a jej wujem jest irytujący, starszy Pan Burgemeister. Nowym nauczycielem fizyki jest Pan Rzykruski, który uczy dzieci samodzielnego, kreatywnego myślenia i robi duże wrażenie nie tylko swoją rozciągłą twarzą. Szczególną dbałość o detale zachowano przy tworzeniu Pani Frankenstein, która wraz z Panem Frankensteinem tworzy cudowne małżeństwo. Co ciekawe, są to jedyne postacie, które można jednoznacznie odbierać jako pozytywne - wyjątkowo ciepłe głosy, szczególna wyrozumiałość.
W filmach Burtona zawsze zachwyca mnie klimat grozy, skuteczne manipulowanie uczuciami od przerażenia, smutku po radość i optymizm. Muzyka we ,,Frankenweenie'' jest jak wisienka na torcie, za którą możemy podziękować Danny'emu Elfmanowi. Fantastycznym pomysłem było także sfilmowanie czarno-białej scenografii na czarno-białej taśmie, uzyskując świetny kontrast i robiącą wrażenie, szeroką skalę szarości.
,,Frankenweenie'' pojawił się w grafice 3D, co akurat okazało się zupełnie zbędnym dodatkiem. Film oglądałoby się lepiej w zwykłym 2D, dlatego nie warto wybierać tej opcji podczas zakupywania biletu.
W kinie znajdującym się najbliżej mojej miejscowości, była do wybrania tylko wersja z dubbingiem. Nie mając wyboru, skusiłam się i mogę przyznać, że całość wypada całkiem dobrze. Oczywiście gdybym miała możliwość w ciemno wybrałabym napisy, gdyż nie jestem zwolenniczką lektorów i dubbingów, które zazwyczaj niszczą magię filmu. Ciężko jest także wybrać grupę docelową, do której kierowany jest ,,Frankenweenie''. Na pewno nie nadaje się dla dzieci, ponieważ mogą się one wystraszyć, nie tylko postaci, ale i mrocznego klimatu. Jak widać, Disney tworzy także dla starszej widowni, która - o ile ma odpowiedni dystans - może go oglądać z przyjemnością. Jeżeli ktoś z was posiada także własnego pupila, pewne jest, że historia niesamowicie go poruszy, może i nawet do łez.
Po dłuższym zastanowieniu i przeczytaniu recenzji zobaczyłam film i naprawdę nie żałowałam! Świetna recenzja! Film również!
OdpowiedzUsuńMnie się w ogóle nie podobał. Brzydki, makabryczny, w ogóle nie śmieszny, choć to niby czarna komedia. Ot taka tam opowiastka. I te postaci w większości odrażające.
OdpowiedzUsuńEpicki film! I oczywiście znakomita recenzja.
OdpowiedzUsuń