czwartek, 8 listopada 2012

 Rok temu miała miejsce premiera filmu Waldemara Krzystka ,,80 milionów''. Scenariuszem zajął się reżyser oraz początkujący Krzysztof Kopka. Nie bez powodu zamieszczam recenzję tego filmu, bowiem ,,80 milionów'' jest naszą ojczystą pozycją zgłoszoną do kandydowania w walce o Oscara. Konkurencja jest bardzo duża - swoje filmy zgłosiło aż 71 krajów (wszyscy rywale i ich propozycje TUTAJ). Kierowniczka Działu Współpracy Międzynarodowej PISF Izabela Kiszka-Hoflik zapewnia, że ,,Optymizm, świetna gra aktorska i opowieść przekazana w sposób, który zrozumieją Amerykanie'' daje nam dużą szansę w wyścigu po nagrodę. Jak to się ma do rzeczywistości? Chyba nie w tej, w której egzystujemy.

 Film opowiada autentyczną historię, która miała miejsce jesienią 1981r. we Wrocławiu, na 10 dni przed wprowadzeniem stanu wojennego. Trzej bohaterowie, działacze Solidarności - Józef Pinior, Stanisław Huskowski, Piotr Bednarz pragną wypłacić łączną kwotę 80 milionów związkowych pieniędzy, zanim konto zostanie zablokowane. 

 Historia wydaje się inspirująca jak i pomysł o przeniesieniu wydarzeń na duże ekrany, ale ubolewam, nad zmarnowanym potencjałem ,,80 milionów''. Zacznę może od prowadzenia akcji, która jest piętą Achillesową  większości polskich reżyserów. W punkcie kulminacyjnym i wydawać by się mogło - najciekawszym, z trudem zmuszałam swoje powieki, by ze znudzenia się nie zamknęły. Oczywiście, że nie oczekiwałam efektów pirotechnicznych, ale klimat w filmie jest bardzo przytłaczający. Szaro, ponuro a całość dopełniają inteligentne dialogi, jednym z przykładów może być wypowiedź Anki: ,,Jesteś mądry, wrażliwy i delikatny i za to cię kocham, ale jak oni cię złapią to nie wytrzymasz właśnie dlatego, że jesteś taki mądry, delikatny i wrażliwy''. W naszym pięknym języku występuje wiele popularnych wulgaryzmów, które w ,,80 milionów'' zostały tak nadużyte, w nieodpowiednich momentach, że aż razi. Nie mam nic przeciwko przeklinaniu w filmach, ponieważ nasze słowa, jeśli zostaną dobrze wpisane w scenariusz i świetnie zaakcentowane przez aktorów brzmią zabawnie lub odpowiednio dramatycznie.
 Problem mogą mieć osoby, które nie interesują się historią i nie wiedzą nic o akcji ,,80 milionów'', film nie wyjaśnia zbyt wiele, ponieważ jest bardzo chaotycznie nakręcony. Dużo się dzieje i reżyser nie poradził sobie z opowieścią, często musiałam przewijać obraz, aby zrozumieć toczącą się akcję. Inną wpadką, było napisanie przez twórców dziwnej daty - 04.111.1982r. O ile mi wiadomo, miesięcy mamy dwanaście. Film ratowało dobre spojrzenie na tamtejsze życie, biedę, wyposażenie mieszkań czy samochody, które w jakiś sposób przenosiły nas w ciąg wydarzeń. Chwyciła mnie za serce muzyka, najlepszy aspekt całego dzieła, mimo iż niektóre utwory, które słyszymy w filmie powstały trochę później.

 Poziom aktorstwa - ze skrajności w skrajność. Najlepsza rola w filmie to Piotr Głowacki jako nerwowy kapitan SB Sobczak. Kolejne role: Krzysztofa Czeczota - Józef Pinior, Wojciecha Solarza - Stanisław Huskowski, Macieja Makowskiego - Piotr Bednarz, to bardzo ważne postacie, ale przeciętne odegrane, bez polotu i nie ma się czym zachwycać. Filip Bobek jako Władysław Frasyniuk wypadł słabo, a Sonia Bohosiewicz w roli Czerniaka wygląda co najmniej śmiesznie, a jej talentu aktorskiego nie dane było mi jeszcze ujrzeć. Dość ciekawa choć epizodyczna kreacja Agnieszki Grochowskiej - Anki. Z dość oklepanej postaci ładnej dziennikarki Natalii, zapamiętałam tylko nagie piersi naszej bohaterki, niestety to nie wystarczyło aby Emilia Komarnicka mnie uwiodła. 

 Troszkę znudziło mnie wysyłanie za granicę filmów historycznych o Polsce. Mamy piękną, choć krwawą historię, ale myślę, że w końcu warto byłoby postawić na nowoczesność i ukazać ciekawą opowieść, bo wiem, że w Polsce takich filmów nie brakuje. ,,80 milionami'' nie zaowocujemy, wątpię nawet w nominację. Możliwe, że Akademia doceni nasze wysiłki, ale to bardzo optymistyczna postawa. Kolejną szansą a może nadzieją na zdobycie tej prestiżowej nagrody będzie film Andrzeja Wajdy o Lechu Wałęsie, który może pokazać coś co będzie można równać choćby z ,,Pianistą'' (docenionego 3 Oscarami). Niestety nie na tym rozdaniu, może w następnym...



Co sądzicie o ,,80 milionach'' jako pozycji do Oscara?
Również potraktowaliście go tak ostro jak ja?

4 komentarze :

  1. Tak, masz wielką racje, jest wiele błędów i ciągle się cofamy do historii, zamiast pójść na przód w coś nowego. Bardzo dobra i dogłębna recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  2. W pełni zgadzam się z recenzją! Naprawdę świetnie napisana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aleksander Wajda - hmm...
    Czyżby to jakieś nowe objawienie w polskim kinie? I czy to z tych Wajdów??? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, dziękuję za poprawkę i przepraszam za ten błąd, co za niedopatrzenie, ale wtopa! :)

      Usuń