Film opowiada autentyczną historię, która miała miejsce jesienią 1981r. we Wrocławiu, na 10 dni przed wprowadzeniem stanu wojennego. Trzej bohaterowie, działacze Solidarności - Józef Pinior, Stanisław Huskowski, Piotr Bednarz pragną wypłacić łączną kwotę 80 milionów związkowych pieniędzy, zanim konto zostanie zablokowane.
Historia wydaje się inspirująca jak i pomysł o przeniesieniu wydarzeń na duże ekrany, ale ubolewam, nad zmarnowanym potencjałem ,,80 milionów''. Zacznę może od prowadzenia akcji, która jest piętą Achillesową większości polskich reżyserów. W punkcie kulminacyjnym i wydawać by się mogło - najciekawszym, z trudem zmuszałam swoje powieki, by ze znudzenia się nie zamknęły. Oczywiście, że nie oczekiwałam efektów pirotechnicznych, ale klimat w filmie jest bardzo przytłaczający. Szaro, ponuro a całość dopełniają inteligentne dialogi, jednym z przykładów może być wypowiedź Anki: ,,Jesteś mądry, wrażliwy i delikatny i za to cię kocham, ale jak oni cię złapią to nie wytrzymasz właśnie dlatego, że jesteś taki mądry, delikatny i wrażliwy''. W naszym pięknym języku występuje wiele popularnych wulgaryzmów, które w ,,80 milionów'' zostały tak nadużyte, w nieodpowiednich momentach, że aż razi. Nie mam nic przeciwko przeklinaniu w filmach, ponieważ nasze słowa, jeśli zostaną dobrze wpisane w scenariusz i świetnie zaakcentowane przez aktorów brzmią zabawnie lub odpowiednio dramatycznie.
Problem mogą mieć osoby, które nie interesują się historią i nie wiedzą nic o akcji ,,80 milionów'', film nie wyjaśnia zbyt wiele, ponieważ jest bardzo chaotycznie nakręcony. Dużo się dzieje i reżyser nie poradził sobie z opowieścią, często musiałam przewijać obraz, aby zrozumieć toczącą się akcję. Inną wpadką, było napisanie przez twórców dziwnej daty - 04.111.1982r. O ile mi wiadomo, miesięcy mamy dwanaście. Film ratowało dobre spojrzenie na tamtejsze życie, biedę, wyposażenie mieszkań czy samochody, które w jakiś sposób przenosiły nas w ciąg wydarzeń. Chwyciła mnie za serce muzyka, najlepszy aspekt całego dzieła, mimo iż niektóre utwory, które słyszymy w filmie powstały trochę później.
Problem mogą mieć osoby, które nie interesują się historią i nie wiedzą nic o akcji ,,80 milionów'', film nie wyjaśnia zbyt wiele, ponieważ jest bardzo chaotycznie nakręcony. Dużo się dzieje i reżyser nie poradził sobie z opowieścią, często musiałam przewijać obraz, aby zrozumieć toczącą się akcję. Inną wpadką, było napisanie przez twórców dziwnej daty - 04.111.1982r. O ile mi wiadomo, miesięcy mamy dwanaście. Film ratowało dobre spojrzenie na tamtejsze życie, biedę, wyposażenie mieszkań czy samochody, które w jakiś sposób przenosiły nas w ciąg wydarzeń. Chwyciła mnie za serce muzyka, najlepszy aspekt całego dzieła, mimo iż niektóre utwory, które słyszymy w filmie powstały trochę później.
Poziom aktorstwa - ze skrajności w skrajność. Najlepsza rola w filmie to Piotr Głowacki jako nerwowy kapitan SB Sobczak. Kolejne role: Krzysztofa Czeczota - Józef Pinior, Wojciecha Solarza - Stanisław Huskowski, Macieja Makowskiego - Piotr Bednarz, to bardzo ważne postacie, ale przeciętne odegrane, bez polotu i nie ma się czym zachwycać. Filip Bobek jako Władysław Frasyniuk wypadł słabo, a Sonia Bohosiewicz w roli Czerniaka wygląda co najmniej śmiesznie, a jej talentu aktorskiego nie dane było mi jeszcze ujrzeć. Dość ciekawa choć epizodyczna kreacja Agnieszki Grochowskiej - Anki. Z dość oklepanej postaci ładnej dziennikarki Natalii, zapamiętałam tylko nagie piersi naszej bohaterki, niestety to nie wystarczyło aby Emilia Komarnicka mnie uwiodła.
Troszkę znudziło mnie wysyłanie za granicę filmów historycznych o Polsce. Mamy piękną, choć krwawą historię, ale myślę, że w końcu warto byłoby postawić na nowoczesność i ukazać ciekawą opowieść, bo wiem, że w Polsce takich filmów nie brakuje. ,,80 milionami'' nie zaowocujemy, wątpię nawet w nominację. Możliwe, że Akademia doceni nasze wysiłki, ale to bardzo optymistyczna postawa. Kolejną szansą a może nadzieją na zdobycie tej prestiżowej nagrody będzie film Andrzeja Wajdy o Lechu Wałęsie, który może pokazać coś co będzie można równać choćby z ,,Pianistą'' (docenionego 3 Oscarami). Niestety nie na tym rozdaniu, może w następnym...
Co sądzicie o ,,80 milionach'' jako pozycji do Oscara?
Również potraktowaliście go tak ostro jak ja?
Również potraktowaliście go tak ostro jak ja?
Tak, masz wielką racje, jest wiele błędów i ciągle się cofamy do historii, zamiast pójść na przód w coś nowego. Bardzo dobra i dogłębna recenzja.
OdpowiedzUsuńW pełni zgadzam się z recenzją! Naprawdę świetnie napisana.
OdpowiedzUsuńAleksander Wajda - hmm...
OdpowiedzUsuńCzyżby to jakieś nowe objawienie w polskim kinie? I czy to z tych Wajdów??? ;)
Hahaha, dziękuję za poprawkę i przepraszam za ten błąd, co za niedopatrzenie, ale wtopa! :)
Usuń