Film ,,Sala samobójców’’ reżyserii Jana Komasy (uznanego za jednego z najlepszych reżyserów młodego pokolenia) opowiada historię Dominika Santorskiego, chłopaka, który ma wszystko o czym marzy każdy przeciętny nastolatek. Dzieje się to aż do pewnego momentu - pocałunku, który zmienia jego życie. Nie radzi sobie z odrzuceniem i ucieka w wirtualny świat, a w nim poznaje Sylwię, dziewczynę która wprowadza go do tytułowej Sali samobójców. Jest to miejsce, z którego nie ma już ucieczki...
Mocno reklamowany i bardzo ciepło przyjęty przez młodzież (nie ma opcji – taka historia musi się dobrze sprzedać! – pomyślał reżyser), ale uważam, że można było to ukazać w innym świetle. Cały czas nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że wszystko w filmie jest przesadzone i to dosyć mocno. Owszem, porusza ważne kwestie, które niestety często się zdarzają i których jesteśmy świadkami. Tematy wałkowane praktycznie wszędzie, ciągle mają miejsce i jest ich coraz więcej. Za ogólne przesłanie i ciekawy motyw gry dam kilka dodatkowych punktów, ale mnie szczególnie nie urzekł. Przez prawie cały seans w kinie się śmiałam, ponieważ rodzice bawili się z Dominikiem w kotka i myszkę, bez żadnych poważnych kroków by mu pomóc. Za poruszające (inne chyba być nie mogło?) zakończenie podwyższam ocenę. Mooocno naciągnięte 7.
obejrzyj sobie "Jak się pozbyć cellulitu" genialna polska komedia.. aż dziwne że polska.
OdpowiedzUsuńOglądałam i zgadzam się jest bardzo dobra.
OdpowiedzUsuńZawsze dobrze mogło to się dziać przez czat, forum czy coś. Ta gra mi jakoś nie zabardzo pasowała, te animacje i wgl.. Ogólnie dobry film. 7 to chyba odpowiednia ocena.
OdpowiedzUsuń