piątek, 4 listopada 2011

Film ,,Sala samobójców’’ reżyserii Jana Komasy (uznanego za jednego z najlepszych reżyserów młodego pokolenia) opowiada historię Dominika Santorskiego, chłopaka, który ma wszystko o czym marzy każdy przeciętny nastolatek. Dzieje się to aż do pewnego momentu - pocałunku, który zmienia jego życie. Nie radzi sobie z odrzuceniem i ucieka w wirtualny świat, a w nim poznaje Sylwię, dziewczynę która wprowadza go do tytułowej Sali samobójców. Jest to miejsce, z którego nie ma już ucieczki...

Mocno reklamowany i bardzo ciepło przyjęty przez młodzież (nie ma opcji – taka historia musi się dobrze sprzedać! – pomyślał reżyser), ale uważam, że można było to ukazać w innym świetle. Cały czas nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że wszystko w filmie jest przesadzone i to dosyć mocno. Owszem, porusza ważne kwestie, które niestety często się zdarzają i których jesteśmy świadkami. Tematy wałkowane praktycznie wszędzie, ciągle mają miejsce i jest ich coraz więcej. Za ogólne przesłanie i ciekawy motyw gry dam kilka dodatkowych punktów,  ale mnie szczególnie nie urzekł. Przez prawie cały seans w kinie się śmiałam, ponieważ rodzice bawili się z Dominikiem w kotka i myszkę, bez żadnych poważnych kroków by mu pomóc. Za poruszające (inne chyba być nie mogło?) zakończenie podwyższam ocenę. Mooocno naciągnięte 7.







3 komentarze :

  1. obejrzyj sobie "Jak się pozbyć cellulitu" genialna polska komedia.. aż dziwne że polska.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam i zgadzam się jest bardzo dobra.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze dobrze mogło to się dziać przez czat, forum czy coś. Ta gra mi jakoś nie zabardzo pasowała, te animacje i wgl.. Ogólnie dobry film. 7 to chyba odpowiednia ocena.

    OdpowiedzUsuń